czwartek, 28 lutego 2019

Pogoń niejedno ma imię - część 10, koszykówka mężczyzn



Hej, hej tu...szczecińskie NBA. Koszykówka w stolicy Pomorza Zachodniego od wielu lat zajmuje czołową pozycję wśród najpopularniejszych sportów. W związku z tym dyscyplina rozwijała się w wielu klubach, a jednym z nich była również Pogoń (chociaż sport trafił pod portowe skrzydła stosunkowo późno).

Początki koszykówki w Szczecinie to rok 1948, kiedy zaczęła działać sekcja przy AZS. W latach powojennych ciężko było mówić o zawodowym graniu, więc większość aktywności była skupiona wokół młodych graczy. W latach 50. w rozgrywkach juniorów startował m.in. Kolejarz Szczecin (z trenerem Romanem Paszkowskim), którego uznaje się za poprzednika Pogoni. 

Portowcy swoją przygodę z koszykówką rozpoczęli w 1961 roku, a ich pierwszym trenerem został Roman Wysocki. Klub rozwijał się w III lidze i wraz z upływem lat zaczął coraz śmielej myśleć o awansie. Ten przyszedł w sezonie 1965/66, ale kosztem Ogniwa Szczecin, którego sekcja ze względu na problemy finansowe została włączona do Pogoni, dzięki czemu Portowcy zajęli miejsce przeciwnika w wyższej klasie rozgrywkowej. II liga to głównie walka o utrzymanie lub o środek tabeli. Wszystko zmienia się na początku lat 70. Granatowo-bordowi stają się silnym zespołem i I liga jest już w ich zasięgu. Upragnionym sezonem okazują się rozgrywki 1971/72. Wilki Morskie (jak nazywano Pogoń) w 22 meczach odnoszą 17 zwycięstw i z 1. miejsca uzyskują awans do najwyższej klasy rozgrywkowej!


Tabela historycznego sezonu:

Źródło: [1]

I zwycięski skład:
Źródło: [1]

Pierwszym przeciwnikiem szczecinian w Ekstraklasie był Lech Poznań. W inauguracyjnym pojedynku lepsi okazali się goście z Wielkopolski, ale rewanż należał już do Pogoni. 68:61 to wynik pierwszego w historii zwycięstwa Portowców w Ekstraklasie.


Źródło: [2]

Źródło: [2]

Debiutancki sezon Pogoń zakończyła na 8 miejscu, ale o zwycięstwa nie było łatwo.

Źródło: [2]

Portowcy w kolejnych rozgrywkach musieli przełknąć gorycz porażki i pożegnali się z I ligą. Dzięki reformie rozgrywek i meczom barażowym szczecinianie wracają do elity w roku 1974. Ich drugi pobyt wśród najlepszych drużyn jest tym razem dłuższy i trwa 3 lata. 


Źródło: [2]

Pod koniec lat 70. drużyna przechodzi kryzys i spada do III ligi. Banicja na tak niskim poziomie trwa jednak rok i po barażach ze Spójnią Stargard udaje się wrócić na II poziom. Historycznym i jednym z najważniejszych dla Pogoni był rok 1981. Szczecinianie (jako zespół z zaplecza Ekstraklasy) zdobywają Puchar Polski.


Tak przebieg turnieju finałowego opisuje w swojej książce Andrzej Garstka:
To, co nie udało się w lidze — udało się w innej klasie rozgrywkowej — w Pucharze Polski. Puchar Polski w koszykówce mężczyzn rozgrywany jest z przerwami od 1934 roku, a jego pierwszym zwycięzcą został zespół warszawskiej Polonii. W całej historii do sezonu 1980/81 najwięcej tytułów, sześć, zdobył Śląsk Wrocław. Drużyna Wilków Morskich obok pierwszoligowych zespołów Legii Warszawa i Wisły Kraków oraz drugoligowca — Siarki Tarnobrzeg w dniach 13 — 14 czerwca walczyła na parkiecie Wojewódzkiego Domu Sportu w Szczecinie o główne trofeum, którym był Puchar Polski koszykarzy. Pierwszym przeciwnikiem podopiecznych trenera Stanisława Rytko była Wisła Kraków. Z wyjątkiem pierwszych minut gry krakowianie nie potrafili nawiązać równorzędnej walki z II ligową Pogonią. Agresywna obrona i duża skuteczność rzutowa szczecińskiego zespołu zapewniła mu zwycięstwo nad rutynowanym przeciwnikiem 90:78 (48:38). Punkty dla Pogoni zdobyli: Serafin 23, Szewczyk 17, Warszawski 17, Krasoń 12, Lamczyk 9, Caboń 8 i Majcherek 4, a dla Wisły — Międzik 20, Seweryn 19, Kudłacz 18, Wielebnowski 12, Żochowski 6 i Zgłobikowski 6. Drugim pretendentem do głównego trofeum imprezy okazała się Legia Warszawa, która pokonała Siarkę Tarnobrzeg 86:83 (34:46). 14 czerwca 1981 roku w finałowym meczu o Puchar Polski zmierzyły się drużyny Pogoni i Legi. Pogoń nie była faworytem, ale na swoim terenie przy fanatycznym dopingu kibiców nieoczekiwanie, ale zasłużenie pokonała Legię Warszawę 80:79 (37:36). Mecz w regulaminowym czasie zakończył się remisem 72:72. O losach pucharu zadecydowała dopiero pięciominutowa dogrywka. Więcej opanowania w tej wojnie nerwów wykazały Wilki Morskie kończąc spotkanie jednopunktowym zwycięstwem, trzecie miejsce zajęli koszykarze Wisły Kraków. Punkty zdobyli dla Pogoni — Serafin 24, Caboń 17, Lamczyk 11, Krasoń 11, Warszawski 9, Szewczyk 3 i Majcherek 2, a dla Legi — Prokop 30, Raczek 15, Kwasiborski 13, Michalski 12, Podgórski 5 i Ciak 4. Po raz pierwszy w historii sekcji główne trofeum wywalczyli koszykarze drugoligowego zespołu, a decydujący mecz na długo zapadł w pamięci zawodników i kibiców. Źródło: [1]

Źródło: [1]

W 1982 roku sportową karierę (po 20 latach!) zakończyła jedna z legend Pogoni, Paweł Waniorek (reprezentant kraju i król strzelców sezonu 1972/73 z 822 punktami).

Lata 80. to balansowanie między I a II ligą, a także sporo ruchów kadrowych. Jednym z katów Pogoni był w tamtym okresie Mieczysław Młynarski z Górnika Wałbrzych, którego jeden z rekordów rzutowych do dziś zajmuje 1. miejsce w tabeli wszech czasów. 


Źródło: wikipedia.org

Pod koniec dekady Pogoń spadła z I ligi i wróciła do niej dopiero w 1992 roku. Bardzo młody zespół dal radę się utrzymać, ale w kolejnym sezonie Portowcy żegnają się z elitą i jak się okazało...na stałe. W 1995 roku Pogoń przechodzi restrukturyzację i sekcja koszykarska trafia do PKK Szczecin.

Obecnie Gród Gryfa w najwyższej klasie rozgrywkowej jest reprezentowany przez drużynę King Wilki Morskie, której nazwa nawiązuje do historii Pogoni. Największym dotychczasowym sukcesem koszykarzy był awans do fazy play-off, w której uznali wyższość Anwilu Włocławek. Co ciekawe pod szyldem Wilków (a raczej Wilczyc) występował też zespół kobiecy, któremu udało się awansować do Basket Ligi (sezon 2013/14), ale po rocznych występach zakończył działalność.

Historię koszykarskiej Pogoni opisano również kilku książkach, ale zwłaszcza jedna z nich zasługuje na szczególną uwagę. Szczegółowe dane i statystyki pozwalają wrócić do każdego sezonu z osobna.
Bogate opracowanie Andrzeja Garstki można znaleźć pod linkiem poniżej:
Źródło: [1], https://issuu.com/baggio87/docs/andrzejgarstka_mkspogonszczecin_koszykowka


Źródła:

1 - Andrzej Garstka, Morski Klub Sportowy, Pogoń Szczecin, Koszykówka 1961-1995, https://issuu.com/baggio87/docs/andrzejgarstka_mkspogonszczecin_koszykowka
2 - Kurier Szczeciński
3 - 50 lat Morskiego Klubu Sportowego Pogoń, praca zbiorowa, Szczecin 1998
4 - własne

Znajdź mnie na Facebooku: www.facebook.com/bramasportowa

niedziela, 10 lutego 2019

Wydarzyło się w Szczecinie, część 13



Pichot, Leroy, Dumant kontra Gąsior, Suski i Frąszczak. Szczecin rzadko kiedy gościł kadrę narodową, ale tak się złożyło, że w 1958 roku Gród Gryfa był gospodarzem towarzyskiego meczu piłki ręcznej mężczyzn pomiędzy Polską a Francją. Obecnie takie spotkanie byłoby nie lada gratką dla kibiców (trójkolorowi to  m.in. wielokrotni mistrzowie świata). Podobnie było i wtedy, bo, co warto podkreślić, zmierzyły się ze sobą 5. i 9. drużyna świata.

Biało-czerwoni udanie zadebiutowali na na swoim pierwszym mundialu. Tak turniej w NRD wspomina Przegląd Sportowy:

W lipcu 1957 r. nasza reprezentacja rozegrała pierwszy mecz międzypaństwowy siedmioosobowych drużyn, a już po kilku miesiącach przystąpiła do mistrzostw świata w NRD. Polacy sprawili ogromną niespodziankę. Zajęli piąte miejsce wśród 16 ekip. W meczu z Jugosławią (9:7) po przerwie rywale strzelili biało-czerwonym jednego gola! W spotkaniu o piątą lokatę zespół trenera Tadeusza Breguły pokonał Norwegów 20:18. Gwiazdami byli wtedy Jan Suski, uznawany za najlepszego rozgrywającego w Europie, i Kazimierz „Kaju" Frąszczak, późniejszy 13-krotny mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław, który zresztą zakładał. https://www.przegladsportowy.pl/pilka-reczna/historia-ms-pilkarzy-recznych-polacy-na-mundialach/7wlnr3r

Francuzom poszło nieco gorzej i uplasowali się pod koniec pierwszej dziesiątki.

Klasyfikacja końcowa MŚ 1958:
Źródło: wikipedia.org

Mecz pomiędzy ekipami Polski i Francji w Szczecinie miał być rewanżem za wcześniejsze spotkanie towarzyskie zakończone remisem 10:10. 

Obie reprezentacje były nastawione na wygraną.

Przyjechaliśmy po zwycięstwo. Jeżeli tylko Pichot będzie w pełnej formie powinniśmy wygrać. W każdym razie postaramy się pokazać grę możliwie najciekawszą. Chcielibyśmy. aby publiczność odniosła najlepsze wrażenia. Kristian Picard, trener trójkolorowych.

Każdy chce wygrać. My mamy na to równe szanse. Jeżeli wyjdą nam pierwsze piłki i zawodnicy wytrzymają mecz nerwowo powinniśmy tym razem przechylić szalę na swoją korzyść. Tadeusz Breguła, trener biało-czerwonych.

Reprezentacja Polski przyjechała do Szczecina w następującym składzie: Gąsior, Wiechuła, Dauksza, Suski, Frąszczak, Rozwadowski, Rajchel, Hagodziński, Zawadziński, Cieślak, Pyjos i Piszczyk.


Źródło: Kurier Szczeciński, 1958


Źródło: Kurier Szczeciński, 1958





Mecz potoczył się znakomicie dla biało-czerwonych. W pierwszej połowie Polacy całkowicie wyłączyli z gry "czarodzieja piłki", Pichot'a i byli dużo bardziej skuteczni w ataku. W drugiej odsłonie trójkolorowi zaczęli wykorzystywać swoje inne atuty, ale było już za późno żeby odwrócić losy spotkania. Końcowy wynik 22:11 pokazuje całkowitą dominację naszej kadry. Chyba nikt nie miałby nic przeciwko, gdyby udało się go powtórzyć w dzisiejszych realiach. 

Zespół polski przynajmniej o klasę przewyższał przeciwników panując prawie przez cały czas na boisku szczecińskiej hali sportowej. (...) Doskonały plan taktyczny trenera Breguły spowodował, iż ten niebezpieczny indywidualista (Pichot) i doskonały strzelec był całkowicie unieruchomiony przez polską obronę.(...)
Wyróżnić należy jeszcze organizatorów spotkania, którzy spisali się bardzo dobrze i żałować, że szczecińska hala mieści na takie imprezy jedynie tysiąc widzów. Była to bowiem impreza naprawdę ciekawa. Kurier Szczeciński 1958.

Źródło: Kurier Szczeciński, 1958, kliknij żeby powiększyć



Źródło: własne, Kurier Szczeciński

Znajdź mnie na Facebooku: www.facebook.com/bramasportowa