Portowcy wygrali z warszawską Legią 2:0 i umocnili się w czołówce ligi. Poniżej statystyki, skróty meczu i opisy z ogólnopolskich i lokalnych mediów.
Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 0:2 (0:1)
Bramki: Luka Zahović (45), Rafał Kurzawa (46)
Żółte kartki: Josue - Mateusz Łęgowski
Legia Warszawa: Cezary Miszta - Lindsay Rose (73. Lirim Kastrati), Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk - Mattias Johansson, Ihor Charatin (51. Ernest Muci), Andre Martins, Filip Mladenović - Josue Pesqueira, Mahir Emreli (61. Rafael Lopes), Luquinhas.
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Konstantinos Triantafyllopoulos, Mariusz Malec, Luis Mata - Damian Dąbrowski, Kacper Kozłowski (76. Kamil Drygas) - Jean Carlos (76. Mateusz Łęgowski), Sebastian Kowalczyk (85. Paweł Stolarski), Rafał Kurzawa (85. Piotr Parzyszek) - Luka Zahović (68. Michał Kucharczyk).
Statystyki meczu:
Źródło: ekstraklasa.tv |
Skrót meczu: https://www.ekstraklasa.tv/play/f85b6df8-af2a-49dd-ae2a-4f4c9765f5b9_FB3544
Akcja (marzenie) na 2:0: https://twitter.com/i/status/1454916956583342081
Relacje prasowe:
Sport.pl
Legia grała, Pogoń strzeliła
Przy akompaniamencie wulgarnych i szyderczych przyśpiewek zniecierpliwionych fatalnymi wynikami kibiców Legii, piłkarze z Warszawy od pierwszej minuty szukali dopiero czwartego zwycięstwa w tych rozgrywkach. Już na początku spotkania Legia miała trzy niezłe sytuacje. Po jednym błędzie Dante Stipicy, Mahir Emreli z ostrego kąta nie zdołał skierować piłki do pustej bramki, po drugim piłka trafiła już w słupek bramki Pogoni. Pomiędzy tymi dwiema sytuacji Stipica popisał się również z dobrej strony, wygrywając pojedynek z Luquinhasem.
Pogoń też miała w pierwszych minutach dobrą sytuację, ale Jean Carlos z kilku metrów nie zdołał pokonać Cezarego Miszty. Jednak gdy coraz większą przewagę na boisku osiągała Legia, gola "do szatni" strzeliła Pogoń. Po znakomitym dośrodkowaniu Sebastiana Kowalczyka Luka Zahović głową nie dał Miszcie żadnych szans na skuteczną interwencję!
Sports.pl (Przegląd Sportowy)
Goście zasłużyli na dwubramkowe prowadzenie, bo Legia grała wyjątkowo słabo i nie potrafiła w żaden sposób przełamać defensywy Pogoni. Kibice zgromadzeni na stadionie łapali się za głowę, głośno krytykując występ mistrzów Polski, którzy w tej sytuacji byli o krok od utrudnienia sobie i tak bardzo trudnej sytuacji w tabeli ligowej.
Legia dłużej utrzymywała się przy piłce, ale wynikało z tego bardzo niewiele. Legię stać było jedynie na groźniejszy strzał, który został zatrzymany na linii bramkowej przez Dante Stipicę. Poza tą sytuacją gospodarze właściwie nie tworzyli zagrożenia pod bramką, nie zmieniły tego wejścia Ernesta Muciego, Rafaela Lopesa czy Lirima Kastratiego. Legioniści mieli do siebie dużo pretensji po niecelnych zagraniach na połowie przeciwnika i prostych błędach. Jedynym, do którego trudno było mieć zastrzeżenia, był Cezary Miszta, który zatrzymywał strzały piłkarzy Pogoni po kontratakach.
Legioniści przegrali z Pogonią i mogą mieć do siebie liczne pretensje, bo Pogoń wcale nie dominowała, była po prostu do bólu skuteczna. Lepsze decyzje na połowie Portowców z pewnością zwiększyłyby szanse Legii na korzystny rezultat, ale kolejne błędy wywoływały tylko coraz głośniejsze gwizdy kibiców przy Łazienkowskiej. Po jedenastu rozegranych meczach Legia ma na koncie tylko dziewięć punktów i osiem porażek, czyli tyle, co ostatni w tabeli Górnik Łęczna. Piłkarze Pogoni w pełni zrealizowali swój cel na mecz w Warszawie skutecznością i przytomną grą w obronie, dzięki której mogą się cieszyć z trzeciego miejsca w tabeli Ekstraklasy.
Weszlo.com
Długo najgroźniejszy dla Pogoni był Dante Stipica, który na początku dwukrotnie poważnie się mylił w grze nogami. W obu przypadkach mógł z tego skorzystać Emreli – najpierw jednak nie trafił z ostrego kąta, a potem został nabity tak, że piłka odbiła się od słupka. Stipica za swoje wpadki z nawiązką się potem zrewanżował, bo kilka razy jednak musiał się wykazać. Największą klasę pokazał broniąc strzał z paru metrów Lindseya Rose’a, który zamykał dośrodkowanie z rzutu rożnego.Pozyskany z Arisu Saloniki stoper mógł się wtedy choć trochę zrehabilitować za swoje błędy. A miał za co. Sposób jego „krycia” zadziwiać może nawet największych ekstraklasowych smakoszy, którzy widzieli już niejedną anomalię. Facet ma za sobą Zahovicia, spogląda w inną stronę, nie reaguje na Słoweńca. Ten ciągle jest wolny, nic genialnego w swoich ruchach nie robi i ciągle zero reakcji. Gdy dodamy do tego fakt, że Sebastian Kowalczyk naprawdę znakomicie mu dośrodkował, mamy gotowy przepis na obronną katastrofę. Drugi gol to także spora zasługa Rose’a, który ponownie był wszędzie, tylko nie tam, gdzie powinien. Jean Carlos pięknie rozegrał akcję z Bartkowskim, ten przytomnie wycofał do Kurzawy, spokojna finalizacja i piłka w siatce. Sędzia pierwotnie odgwizdał spalonego, ale powtórki nie pozostawiały wątpliwości, że było inaczej i decyzja rzecz jasna została zmieniona.
Interia.pl
"Nie jesteście piłkarzami, wy jesteście lamusami", "Każdy się wstydzi, gdy na boisku was widzi", "Hej Kucharski co zrobiłeś, Legię nam rozp***", "Kto jest temu winien, wyp*** stąd powinien", "Czemu tak ch*** gracie, czy za mało zarabiacie?", "Zejdźcie z boiska, tam w szatni czeka już czysta" itd... Tak od 50. min przestałem już notować kolejne rymowanki.
Dariusz Mioduski siedział zasępiony. Trener Marek Gołębiewski wściekał się przy linii bocznej. Legia próbowała atakować, ale dobrze ustawiona Pogoń radziła sobie z atakami gospodarzy. Jeśli ci już przedarli się pod bramkę Dante Stipicy, to i tak Chorwat świetnie bronił. Choć mecz rozpoczął od kiksu, po którym o mało co już w 3. min Legia nie objęła prowadzenia.
- Dante to bardzo pewny bramkarz. Bronił dziś świetnie. Taki mały błąd może przytrafić się każdemu. W pozostałych sytuacjach zachował się wzorowo - chwalił Stipicę kapitan Pogoni Damian Dąbrowski.
Sportowefakty.wp.pl
Legia zaprezentowała się lepiej niż w poprzednich spotkaniach, ale nie wystarczyło to do zdobycia chociażby punktu. Choć z drugiej strony, najlepsze sytuacje wypracowali legionistom... rywale, a w zasadzie Dante Stipica. Bramkarz Pogoni dwukrotnie był bliski zanotowania asysty, jednak Mahir Emreli najpierw strzelił niecelnie z ostrego kąta, a następnie został trafiony piłką i ta odbiła się od słupka.
Eurosport
Jak obliczyli statystycy z EkstraStats, ostatni raz w okresie od lipca do października piłkarze Legii zanotowali osiem porażek w ekstraklasie w... 1958 roku. Wówczas liga grała w systemie wiosna/jesień. Pięć kolejnych meczów bez zdobyczy punktowej w jednym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej przytrafił się legionistom osiem lat wcześniej. Ten rekord nie został jeszcze wyrównany. W 1950 roku warszawianie przegrali sześć meczów z rzędu. Z kolei w lipcu 2001 roku Legia ostatni raz miała serię pięciu porażek, ale wtedy było to w dwóch różnych sezonach, dlatego tak bardzo nie bolało.
Radio Szczecin
Piłkarze Pogoni zdobyli w stolicy komplet punktów w ekstraklasie. Szczecinianie po bardzo dobrym meczu pokonali na wyjeździe Legię Warszawa 2:0 w 13. kolejce rozgrywek o mistrzostwo Polski.
Do przerwy po bramce Słoweńca Luki Zahovića w 45 minucie portowcy prowadzili 1:0. Tuż po zmianie stron po kapitalnej akcji drugiego gola strzelił Rafał Kurzawa. Mimo dogodnych okazji obu zespołów wynik nie uległ już zmianie i Duma Pomorza - ku radości sporej grupy kibiców na stadionie przy Łazienkowskiej - odniosła cenne zwycięstwo w starciu z mistrzem kraju.
Dla Legi to była ósma porażka w tym sezonie z 11. dotychczas rozegranych spotkań. Ekipa trenera Kosty Runjaića po niedzielnej wygranej awansowała na 3. miejsce w tabeli i ma trzy punkty straty do prowadzącego Lecha Poznań.
W kolejnym meczu ekstraklasy piłkarze Pogoni Szczecin za tydzień na wyjeździe zmierzą się z wicemistrzem Polski Rakowem Częstochowa.
TVP Sport
Tak padły gole:
0:1 (45') – Klasyczny gol do szatni. Sebastian Kowalczyk głęboko dośrodkował z prawej strony, a zupełnie niekryty Luka Zahović miał mnóstwo miejsca i czasu, by głową skierować piłkę w dalszy róg bramki Legii.
0:2 (46') – Klasyczny gol "z szatni". Pierwsza i od razu bardzo ładna akcja gości w drugiej połowie. Jakub Bartkowski, wbrew pierwszej decyzji sędziów, nie był na spalonym, wystawił piłkę Rafałowi Kurzawie, a ten pewnie trafił przy słupku.
Pozostałe sytuacje:
4' – Błąd Stipicy, minął się z piłką przy wyjściu, ale Emreli nie trafił w bramkę.
10' – Tym razem Stipica w dużym stylu obronił strzał Luquinhasa.
12' – Ładna akcja Pogoni, strzał Jeana Carlosa i czujna interwencja Miszty.
14' – Znowu błąd Stipicy, który za długo zwlekał z wybiciem, i znowu niewykorzystany przez Emrelego.
67' – Rose był bliski identycznego gola do tego, którego strzelił Świtowi Skolwin w środę, ale na linii fantastycznie obronił Stipica.
83' – Miszta zbił do boku piłkę po strzale z pola karnego Drygasa.
86' – Lustrzane odbicie tej sytuacji pod drugą bramką i Stipica "na refleks" obronił strzał Mladenovicia.
Głos Szczeciński
Legia przystąpiła do meczu na „galowo”. Co prawda z powodu kartek nie mógł zagrać Bartosz Slisz, ale nowy trener Marek Gołębiewski miał duży wybór i postawił na tzw. nazwiska.
- Legia grać, k… - ryknęli na powitanie wybiegających na rozgrzewkę legionistów ich fani. Presja, której w Szczecinie nie znamy. Nawet w słabych seriach kibice w ten sposób nie witali zespołu. To był jednak wstęp do zachowania trybun. Od pierwszego gwizdka kibice zaczęli wyzywać dyrektora sportowego Radosława Kucharskiego, a grzeczniejsze okrzyki kierowano wobec prezesa Dariusza Mioduskiego.
Szczecińscy sympatycy – pełen luz. Do stolicy pojechało ich ok. 800, bardzo sympatycznie przywitali Dante Stipicę, a po chwili pozostałych piłkarzy.
Znajdź mnie na FB: www.facebook.com/bramasportowa
0 komentarze:
Prześlij komentarz