czwartek, 20 lipca 2023

Król jest jeden

 

To miał być zwykły sezon. Miejsce bliżej środka tabeli, awans do play-off i zakończenie rozgrywek po pierwszej rundzie. Tak przynajmniej widzieli to eksperci i bukmacherzy, którzy przed sezonem 2022/23 nie dawali większych szans ekipie Kinga na jakąkolwiek zdobycz medalową. Całe szczęście szczecińscy koszykarze albo nie wiedzieli o tych ustaleniach, albo postanowili je zignorować.

Wilki Morskie zaliczyły swój najlepszy sezon regularny w historii. 22 zwycięstwa, 52 punkty i drugie miejsce w tabeli. Jeśli dodać do tego nagrody indywidualne dla Andy’ego Mazurczaka i trenera Arkadiusza Miłoszewskiego to rysował się obraz drużyny, która mogła dokonać czegoś wielkiego.

 

Źródło: https://plk.pl/tabele.html

King w pierwszej rundzie play-off trafił na Anwil Włocławek i nastroje wśród kibiców… znacznie się pogorszyły. Ekipa z Mazowsza dopiero co wygrała europejski puchar FIBA i zaliczyła znakomitą końcówkę ligi. Szczecinianie nie byli faworytami tej potyczki, zwłaszcza, że Wilki Morskie poległy w fazie pucharowej rozgrywek ENBL i w Pucharze Polski. Pierwszy mecz padł jednak łupem Kinga, w drugim lepsi byli goście (zwycięstwo zapewnił im rzut na 0,9 sekundy przed końcem meczu). Gra na wyjeździe również zakończyła się remisem i po czterech meczach było 2:2. O wszystkim miało zadecydować piąte spotkanie. Do Szczecina  na to starcie dotarło sporo kibiców z Włocławka, którzy zamierzali wspierać drużynę w walce o półfinał. Tak się jednak złożyło, że koszykarze Kinga nie mieli w planach porażki i zdeklasowali ekipę przyjezdnych (Anwil w pierwszej połowie rzucił zaledwie 19 punktów).

Zwycięstwo w ćwierćfinale było ogromnym sukcesem szczecinian, ponieważ pierwszy raz w historii znaleźli się w strefie medalowej. Tam czekała już na nich BM Stal Ostrów Wielkopolski, czyli….kolejny zdobywca europejskiego trofeum (tym razem ligi ENBL, tej samej, w której King odpadł w półfinale). W pierwszej potyczce w Netto Arenie goście na początku czwartej kwarty prowadzili 11 punktami i kontrolowali mecz. Wtedy do głosu doszli zawodnicy Kinga. Dominacja w obronie i ataku sprawiły, że to szczecinianie cieszyli się ze zwycięstwa. W drugim meczu Stal prowadziła po pierwszej kwarcie 26:12, ale po kolejnych 10 minutach zmarnowała niemal całą przewagę. Wilki ponownie zagrały znakomitą końcówkę meczu i w rywalizacji do trzech zwycięstw było 2:0. Jak się okazało zawodnicy obu drużyn do Grodu Gryfa już nie wrócili. Porażka i zwycięstwo Kinga na wyjeździe sprawiły, że półfinał zakończył się wynikiem 3:1. Szczecin miał swój pierwszy medal w historii, ale głód wygrywania nie był jeszcze zaspokojony.

Według ekspertów piękny sen Kinga miał się szybko skończyć, a finałowy rywal, Śląsk Wrocław miał być przeszkodą nie do przeskoczenia (to w końcu mistrz Polski 2022 i zwycięzca sezonu regularnego). Rywalizacja finałowa rozpoczynała się we Wrocławiu i szczecinianie mieli z niej wrócić z bagażem dwóch porażek. Tymczasem hasło „mamy wilczy apetyt” pokazało swoją moc na parkiecie Hali Stulecia.

W pierwszym spotkaniu gra była wyrównana z wyjątkiem, jak się potem okazało, kluczowej drugiej kwarty. Szczecinianie wygrali ją w stosunku 29:15 i nie oddali już prowadzania.

 

WKS Śląsk Wrocław - King Szczecin 78:89 (19:16, 15:29, 28:28, 16:16)

WKS Śląsk: Justin Bibbs 19, Jeremiah Martin 16, Łukasz Kolenda 12, Jakub Nizioł 9, Ivan Ramljak 6, Artsiom Parakhouski 6, Aleksander Dziewa 5, Donovan Mitchell 3, Daniel Gołębiowski 2, Vasa Pusicia 0.

King: Tony Meier 24, George Alexander Hamilton III 16, Bryce Brown 13, Kacper Borowski 10, Andrzej Mazurczak 9, Zac Cuthbertson 9, Phul Fayne 6, Mateusz Kostrzewski 2, Filip Matczak 0, Maciej Żmudzki 0.

Stan serii: 1-0 dla Kinga


W drugim meczu Śląsk miał wyciągnąć wnioski i wrócić do rywalizacji, ale wrocławianie przespali całkowicie początek meczu i przegrywali 1:16. King dzielił i rządził, a Brown i Cuthbertson byli nie do zatrzymania. Szczecinianie nieco przysnęli w drugiej kwarcie, ale trzecia i czwarta były wręcz koncertowe. Ostateczne zwycięstwo 27 punktami i prowadzenie 2:0 sprawiły, że wszyscy już wiedzieli, że z Wilkami Morskimi trzeba się liczyć.

 

WKS Śląsk Wrocław - King Szczecin 65:92 (14:27, 22:12, 15:27, 14:26)

Śląsk: Jeremiah Martin 16, Aleksander Dziewa 11, Justin Bibbs 9, Vasa Pusica 8, Jakub Nizioł 7, Ivan Ramljak 7, Szymon Tomczak 5, Artsiom Parakhouski, Łukasz Kolenda 0, DJ Mitchell 0.

King: Zac Cuthbertson 24, Bryce Brown 21, Alex Hamilton 11, Phil Fayne 8, Tony Meier 8, Filip Matczak 6, Andrzej Mazurczak 6, Konrad Szymański 4, Kacper Borowski 2, Mateusz Kostrzewski 2, Konrad Rosiński 0, Maciej Żmudzki 0.

Stan serii: 2-0 dla Kinga

 

Rywalizacja przeniosła się do Szczecina i kibice w Netto Arenie pierwszy raz w historii mogli obserwować na żywo zmagania o mistrzostwo Polski. Od początku meczu widać było, że tym razem King jest faworytem. Szczecinianie ponownie grali bardzo dobrze w obronie i ataku i na przerwę schodzili z prowadzeniem 44:35. Przy głośnym dopingu wszystkich kibiców, którzy szczelnie wypełnili halę, szczecinianie jeszcze powiększyli przewagę i ostatecznie wygrali 23 punktami. To był pogrom, a Śląsk najchętniej wróciłby już do domu. W końcówce meczu miało jednak miejsce zdarzenie, które zmieniło przebieg rywalizacji w finale. Kontuzji nabawił się Bryce Brown, kluczowy graczy Kinga i Wilki straciły jedno ze swoich najważniejszych ogniw.



































































King Szczecin - WKS Śląsk Wrocław 90:67 (24:18, 20:12, 16:17, 30:20)

King: Bryce Brown 20, Zac Cuthbertson 16, Phil Fayne 15, Alex Hamilton 13, Tony Meier 12, Kacper Borowski 8, Andrzej Mazurczak 2, Filip Matczak 2, Konrad Rosiński 2, Maciej Żmudzki 0, Mateusz Kostrzewski 0, Konrad Szymański 0.

Śląsk: Artsiom Parakhouski 13, Justin Bibbs 13, Jeremiah Martin 12, Vasa Pusica 10, Jakub Nizioł 9, Szymon Tomczak 4, Aleksander Dziewa 3, Ivan Ramljak 2, Daniel Gołębiowski 1, Łukasz Kolenda 0, D.J. Mitchell 0, Jakub Karolak 0.

Stan serii: 3-0 dla Kinga

 

Czwarty mecz miał zakończyć serię, ale Śląsk pokazał, że nie znalazł się w finale przez przypadek. Na początku meczu King grał inaczej niż w trzech poprzednich starciach. Problemy w obronie i słaba skuteczność w ataku poskutkowały prowadzeniem gości 22:29. W drugiej kwarcie wypadł drugi z liderów Kinga. Cuthbertson został odesłany do szatni za dwa niesportowe faule. Szczecinianie dali radę się zmobilizować i pomimo przeciwności odrobili straty i wyszli na niewielkie prowadzenie. W tym momencie Wilki były mistrzami Polski. Trzecia kwarta nie przebiegła jednak pomyślnie dla Kinga (delikatnie mówiąc). Zaledwie 4 rzucone punkty przy 24 straconych oddaliły marzenia o złotym medalu. Nawet wpuszczenie na boisko kontuzjowanego Browna nic nie dało, chociaż gra Wilków wyraźnie się poprawiła. W czwartej kwarcie zabrakło już czasu na odrobienie strat i rywalizacja ponownie przeniosła się do Wrocławia.



































King Szczecin - WKS Śląsk Wrocław 75:85 (22:29, 26:17, 4:24, 23:15)

King: Tony Meier 15, Alex Hamilton 14, Kacper Borowski 10, Andrzej Mazurczak 9, Filip Matczak 9, Mateusz Kostrzewski 5, Bryce Brown 5, Phil Fayne 4, Zac Cuthbertson 4, Maciej Żmudzki 0.

WKS Śląsk: Jeremiah Martin 33, Justin Bibbs 12, Jakub Nizioł 11, Daniel Gołębiowski 7, Aleksander Dziewa 6, Vasa Pusicia 5, Ivan Ramljak 4, Donovan Mitchell 3, Artsiom Parakhouski 2, Szymon tomczak 2, Aleksander Wiśniewski 0.

Stan serii: 3-1 dla Kinga

 

Przed piątym starciem Śląsk uwierzył, że jeszcze nie wszystko stracone, a King jechał na mecz wyjazdowy z wiarą w sukces i w pełnym składzie. Pomimo potknięcia to dalej szczecinianie byli bliżej zdobycia tytułu. Mecz był bardzo wyrównany, obie drużyny bały się otworzyć, ale dzięki rzutowi Browna to King schodził na przerwę z sześciopunktową przewagą. Ponownie to szczecinianie byli wirtualnym mistrzem Polski. Jednak tak jak w Szczecinie o wszystkim zadecydowała słaba trzecia kwarta. Śląsk odrobił starty z nawiązką i powiększył przewagę w ostatniej części meczu. 82:70 i margines błędu dla Wilków był coraz mniejszy.

 

WKS Śląsk Wrocław - King Szczecin 82:70 (14:15, 15:20, 24:12, 29:23)

WKS Śląsk: Jeremiah Martin 29, Jakub Karolak 22, Aleksander Dziewa 14, Donovan Mitchell 7, Ivan Ramljak 5, Artsiom Parakhouski 3, Jakub Nizioł 2, Daniel Gołębiowski 0, Aleksander Wiśniewski 0, Michał Mindowicz 0.

King: George Alexander Hamilton III 15, Zac Cuthbertson 15, Bryce Brown 14, Phil Fayne 12, Andrzej Mazurczak 7, Filip Matczak 4, Tony Meier 3, Kacper Borowski 0, Mateusz Kostrzewski 0, Maciej Żmudzki 0.

Stan serii: 3-2 dla Kinga

 

Bilety na szóste spotkanie w Szczecinie rozeszły się w kilka godzin. Przed meczem na trybunach można było jednak zauważyć mniejsze poruszenie niż wcześniej. Wszyscy wiedzieli, że jest to raczej ostatnia szansa na zdobycie złota. Kiedy piłka poszła w ruch Netto Arena niosła koszykarzy Kinga. Kibice co chwilę wstawali z miejsc, krzyczeli i celebrowali każdy punkt i udaną akcję. Ekipa Wilków odwdzięczała się dobrą grą, dokładnie taką jaką można było obserwować w trzech pierwszych meczach. Po pierwszej kwarcie szczecinianie skromnie prowadzili czterema punktami, po drugiej przewaga urosła do 12 oczek. Po raz trzeci po pierwszej połowie King był mistrzem Polski. Kibice w napięciu oczekiwali na trzecią kwartę, która pogrzebała szanse szczecinian w ostatnich dwóch meczach. Tym razem gracze Wilków wyszli w pełni skupieni i nie pozwolili Śląskowi odrobić strat. Ostatnie 10 minut były najpiękniejszą kwartą w historii Kinga i szczecińskiej koszykówki. Bardzo dobra gra, celne rzuty, ważne przechwyty i na trybunach zaczęło nieść się „mamy to!”. Po końcowej syrenie stało się jasne, że szczecinianie przeszli do historii. Nowi bohaterowie miasta wpadali sobie w ramiona i sami nie mogli uwierzyć jak duży odnieśli sukces. MVP finałów został w pełni zasłużenie Bryce Brown, który razem z kibicami i kolegami z drużyny do późnych godzin świętowali sukces w Netto Arenie.



























































































King Szczecin - WKS Śląsk Wrocław 92:72 (21:17, 26:18, 22:22, 23:15)

King: Bryce Brown 24, Zac Cuthbertson 21, Andrzej Mazurczak 12, George Alexander Hamilton III 11, Tony Meier 7, Phil Fayne 7, Mateusz Kostrzewski 4, Filip Matczak 4, Kacper Borowski 2, Maciej Żmudzki 0.

WKS Śląsk: Jakub Nizioł 19, Donovan Mitchell 13, Jeremiah Martin 12, Artsiom Parakhouski 11, Aleksander Dziewa 9, Ivan Ramljak 4, Jakub Karolak 3, Daniel Gołębiowski 1, Aleksander Wiśniewski 0, Vasa Pusica 0.

Stan serii: 4-2 dla Kinga

 

https://www.youtube.com/watch?v=DN7GMe3vMHc

https://youtu.be/Hx8Yoz23I5Q

https://www.youtube.com/watch?v=TdQL4u8DoSU


Relacje prasowe:

https://www.rp.pl/koszykowka/art38618681-kopciuszek-na-tronie-king-szczecin-mistrzem-polski-w-koszykowce



https://sportowefakty.wp.pl/koszykowka/1065745/king-szczecin-nowym-mistrzem-polski



https://sport.tvp.pl/70585232/energa-basket-liga-king-szczecin-mistrzem-polski



https://weszlo.com/2023/06/15/king-szczecin-nowym-mistrzem-polskiej-ligi-koszykowki/



Mistrzowski sezon Kinga dla wielu szczecinian był najlepszym kibicowskim doświadczeniem w życiu. Niesamowite emocje i zwroty akcji sprawiły, że Wilki Morskie zdobyły rzesze nowych fanów. Poprzeczka dla samej drużyny wędruje na wyższy poziom. Poza grą na parkietach PLK Wilki sprawdzą się w Lidze Mistrzów. Co więcej, zakończony sezon 2022/23 pokazał, że Szczecin jest gotowy na sukces i ma wilczy apetyt na kolejne.




Źródło: własne

Znajdź mnie na FB: www.facebook.com/bramasportowa

0 komentarze:

Prześlij komentarz